10.04.2015
Podążając śladami szkolnych tradycji my maturzyści, jak co roku, wybraliśmy się na szkolną pielgrzymkę, która dla niektórych była ostatnią nadzieją na zdanie majowych egzaminów. Niespodzianką jest jednak miejsce, w które się udaliśmy. Ksiądz Radek ułożył dwudniowy plan wycieczki, który zaskoczył nie jedną osobę. Naszym celem była Warmia, a następnie położona na północno-wschodnich krańcach naszego kraju - Suwalszczyzna.
Po świątecznych zmaganiach dzielnie stawiliśmy się na placu boju we wtorkowy poranek i wszyscy czekaliśmy niecierpliwie pod szkołą na przyjazd autokarów. Z kilkuminutowym opóźnieniem, jak to bywa przy wielkich grupach, szczęśliwi ruszyliśmy w drogę. Pierwszym celem był Olsztyn. Spacer z przewodnikiem po Starym Mieście okazał się wyjątkowo przyjemny, pomimo niesprzyjających ku temu warunków pogodowych. Zainteresowanie budził zarówno most obwieszony kłódkami zakochanych pragnących uwiecznić swoje płomienne uczucie, jak i jeden z najważniejszych chrześcijańskich szlaków pielgrzymkowych, oznaczony muszlą - szlak świętego Jakuba.
Kolejnym przystankiem na naszej drodze był Gietrzwałd - miejsce objawień maryjnych. Po rozpakowaniu bagaży nadszedł czas na upragniony odpoczynek. Jednak nic co dobre nie trwa wiecznie! Intensywny wieczór dopiero się zaczynał. Najpierw w kościele przylegającym do Domu Pielgrzyma, w którym się zatrzymaliśmy, usłyszeliśmy historię objawień Maryi. Następnie udaliśmy się do kaplicy, by posłuchać konferencji księdza Radka. Przytoczone historie dały każdemu z nas wiele do myślenia. Nadszedł czas na wspólne czuwanie, w trakcie którego niejedna osoba poczuła wzruszenie. Kolejnym punktem programu była droga krzyżowa. Ubrani na cebulkę, zwarci i gotowi ruszyliśmy na dwór, by stawić czoła wyzwaniu. Zwieńczeniem tego intensywnego i przejmującego wieczoru, chociaż właściwie jednak nocy, była msza święta w kaplicy. Po wyczerpującym dniu wszyscy udaliśmy się na spoczynek, oczywiście taki z przymrużeniem oka.
Następnego dnia skoro świt wyruszyliśmy w drogę do Augustowa. Punktem programu był niesamowity rejs kanałem Augustowskim, który doprowadził nas do Sanktuarium Matki Bożej na wyspie w Studzienicznej. Pan Kalbarczyk, który tymczasowo zawiesił funkcję kwadratową, zaprzyjaźnił się z aparatem fotograficznym i uwiecznił na zdjęciach mających nadzieję na zdanie matury trzecioklasistów. Ostatnim puntem programu była miejscowość Sokółka, gdzie usłyszeliśmy niezwykłą historię o cudzie eucharystycznym, którego relikwię następnie zobaczyliśmy na własne oczy w kościele św. Antoniego.
Te dwa intensywne dni dały się nam we znaki, jednak po powrocie jesteśmy bardziej zdeterminowani do nauki, a słowo matura już nie mrozi nam krwi w żyłach. Chociaż dla niektórych to wciąż jest jedynie modlitwa o cud…
Kinga Zackiewicz |